Czy prawo popytu i podaży przestanie mieć znaczenie?

Panika, która pojawiła się na rynkach w marcu, wywołała szybką reakcję banków centralnych. Zaczęły one drukować walutę na niespotykaną skalę. W efekcie kwiecień przyniósł spore odbicia na większości giełd.

Należy jednak pamiętać, że dodruk przyniósł również pewne „efekty uboczne”. Po pierwsze, gdyby nie luźna polityka banków centralnych oraz interwencje rządów wiele spółek naftowych musiałoby ogłosić upadłość. Tak się nie stało. Produkcja ropy w skali globalnej została utrzymana, a jej efektem były ujemne ceny ropy WTI.

Po drugie, psucie walut pobudziło zainteresowanie metalami szlachetnymi. Był to jeden z czynników, które sprawiły, że na rynku złota i srebra doszło do rozjazdu cen. Od tego momentu metale szlachetne w postaci fizycznej są wyraźnie droższe od tzw. złota czy srebra papierowego. Jeśli ktoś chce poznać ten temat od podstaw, to polecamy artykuł Tradera21 pt. „Złoto fizyczne vs. rynek papierowy„.

Naszym zdaniem bankierzy i politycy będą dalej dążyć do zachowania pozorów jakoby wszystko było w porządku. Świadczyć mają o tym wysokie ceny akcji i obligacji. Niestety, polityka oparta na dodruku i rozdawnictwie będzie przynosiła coraz więcej wypaczeń na rynkach finansowych. Dziś chcemy opisać jedną z możliwych konsekwencji.

Metale przemysłowe i ich specyfika


Wyróżniamy trzy główne grupy surowców: energetyczne, przemysłowe i rolne. Każda z nich ma swoją specyfikę. W tym przypadku interesują nas wyłącznie metale przemysłowe, czyli grupa najsilniej powiązana z koniunkturą gospodarczą. Zważywszy na obecną sytuację, istnieje bardzo duże zagrożenie, że ich ceny w kolejnych miesiącach jeszcze spadną. Ostatecznie mamy wiele krajów, których gospodarki funkcjonują „na pół gwizdka”. To sprawia, że popyt w skali globalnej mocno spada i ceny miedzi, aluminium czy ołowiu zapewne to odzwierciedlą.

Dla cen metali przemysłowych najważniejsze są Chiny, które często odpowiadają nawet za połowę globalnej konsumpcji danego surowca. Ktoś mógłby więc powiedzieć, że przecież gospodarka Chin wstaje z kolan. Problem w tym, że Chińczycy muszą mieć komu sprzedawać swoje towary. A z tym jest obecnie problem.

Spadki cen metali przemysłowych są zatem bardzo realne. Nie muszą one jednak trwać tak długo, jak długo będzie się utrzymywał niski popyt. W pewnym momencie prawo popytu i podaży może, przynajmniej w przypadku niektórych metali, zostać chwilowo zawieszone. Wyjaśnijmy dlaczego może do tego dojść.

Aktywa finansowe a surowce


Na początku trochę danych liczbowych, abyśmy mieli pewien punkt odniesienia. Pod względem wartości największy rynek na świecie stanowią obligacje – jest to ponad 150 bln dolarów. Na drugim miejscu są akcje z wartością ok. 80 bln dolarów.

Kolosalna wartość tych dwóch rynków jest w dużej mierze efektem dodruku ze strony banków centralnych, które przez ostatnie kilkanaście lat skupowały obligacje rządowe oraz korporacyjne, ale także akcje i REIT-y. W efekcie aktywa materialne (metale szlachetne, surowce i nieruchomości) stały się wyjątkowo tanie na tle aktywów finansowych (akcje oraz obligacje).

Polityka skupowania aktywów przez banki centralne sama w sobie nie wywołała zbyt wysokiej inflacji (chociaż na pewno o wiele wyższą niż się oficjalnie podaje). Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. W związku z zamknięciem części globalnej gospodarki, wiele osób wylądowało na bezrobociu a rządy wprowadziły programy opierające się na zwyczajnym rozdawnictwie. Takie działania bezpośrednio przekładają się na wzrost waluty w obiegu. Polacy wiedzą o tym najlepiej, gdyż w efekcie rozrostu socjalu w ostatnich latach inflacja ostatecznie dobiła do 5%, a realnie była raczej bliższa 10% (przynajmniej jeśli chodzi o podstawowe produkty).

W związku z obecnymi wydarzeniami, możemy być pewni, że waluty w kolejnych latach ulegną potężnej dewaluacji. Inflacja zapewne nie będzie odczuwalna od razu, ale już w kontekście kilku kolejnych lat – na pewno! Teraz spójrzcie na tą sytuację z perspektywy dużych funduszy, które trzymają potężne środki na rynku obligacji rządowych. W większości ich rentowność oscyluje wokół zera. Jeśli uwzględnimy nadchodzącą inflację, to obligacje stają się gwarantem straty. Jakie działania mogą podjąć fundusze aby ograniczyć ryzyko? Mogą zechcieć wykorzystać bardzo niskie ceny surowców. O ile ropa czy gaz odpadają (trudności z magazynowaniem), to przechowywanie części majątku w metalach wydaje się być sensownym rozwiązaniem. Oczywiście pierwsze na myśl przychodzą metale szlachetne, ale tutaj bardzo szybko może dojść do rozjazdu cen w efekcie płytkiego rynku i gigantycznego zainteresowania ulicy. Dlatego też uwaga funduszy może skupić się na niektórych metalach przemysłowych. Wydaje się to być o tyle rozsądne, że surowce są wyjątkowo tanie na tle długoterminowych obligacji USA.

Fundusze, jak i największe banki inwestycyjne, mogą szukać dobrego momentu do wejścia na rynek metali przemysłowych. Być może te promocyjne ceny pojawią się same (w efekcie niskiego popytu), a być może banki ponownie wykorzystają rynek kontraktów do zbijania cen. W ten sposób potężni gracze będą mogli odejść od tracących na wartości obligacji i przenieść się do aktywów materialnych, których nie da się ot tak wydrukować.

Jaki to będzie miało wpływ na rynek metali? Niezależnie od tego czy weźmiemy pod uwagę wszystkie metale czy tylko te wybrane, jakikolwiek przepływ kapitału z obligacji będzie miał potężny wpływ na rynek. Jak pokazuje poniższa grafika, łączna wartość rynku metali przemysłowych oscyluje wokół 500 mld dolarów. To ułamek procenta w porównaniu do rynku długu.

Można jednak spodziewać się, że najwięksi będą szukać przechowania wartości tylko w wybranych metalach, zazwyczaj tych najtrudniej dostępnych. Mamy na myśli np. surowce produkowane głównie w jednym kraju (pallad – Rosja, kobalt – Kongo).

Scenariusz jest o tyle realny, że już w ostatnich latach na rynku pojawiały się spółki, które stawiały wyłącznie na skupowanie i magazynowanie surowców. Przykładami mogą być uran (Yellow Cake) czy kobalt (Cobalt 27). Zastanówcie się nad tym o ile większe możliwości w przeprowadzeniu takich działań mają duże banki, które mogą na chwilę zbić ceny surowców, po to aby skupić je po promocyjnych cenach.

Oczywiście takie działania wywołają też reakcję producentów samych metali. Skoro ich cena będzie zaniżana, to spółki takie jak Rio Tinto, BHP Billiton i inne, mogą zacząć żądać zupełnie innych cen. Efektem będzie rozjechanie się notowań kontraktów oraz cen fizycznych metali. Czyli dokładnie to samo, co na rynku złota i srebra obserwujemy dzisiaj. Pamiętajcie jednak, że to nie jest perspektywa na kolejne miesiące. To raczej scenariusz, który może wydarzyć się w kolejnych latach i może dotyczyć tylko wybranych surowców.

Jeśli ktoś uważa, że taki scenariusz na 100% nie wchodzi w grę to przypominamy obecną sytuację na srebrze. Bank JP Morgan z jednej strony shortuje kontrakty na srebro, a z drugiej strony jest w posiadaniu ogromnych ilości tego metalu.

Podsumowanie


Obecne działania banków centralnych i rządów mają na celu wywołanie wrażenia, że wszystko jest pod kontrolą. Niestety tak nie jest – bilans FED dosłownie wystrzelił, deficyty rządowe puchną, cena ropy spadła do zera a na rynku metali szlachetnych mamy rozjazd cen. Jednocześnie nie przeszkadza to rynkowi akcji dalej rosnąć i przez pewien czas ta sytuacja może się utrzymywać.

Warto jednak mieć świadomość, że tak szybkie psucie walut będzie miało swoje konsekwencje. Jedną z nich może być chwilowe zawieszenie prawa podaży i popytu na rynku metali przemysłowych. Kto wie czy to samo nie będzie dotyczyło np. uranu. Ekonomia jest nieubłagana. Wyprodukowanie niektórych surowców ma określoną wartość, tymczasem podbicie cen obligacji wymaga tylko włączenia drukarki w banku centralnym. Duże fundusze i banki zdają sobie z tego sprawę i z pewnością będą szukały nowych rozwiązań. Opisany przez nas scenariusz będzie tym bardziej prawdopodobny, im wyższe będą ceny metali szlachetnych.

Na koniec ważny wniosek dla praktyków. Jeśli chcemy skorzystać na wybiciu cen surowców w kolejnych latach, to lepiej omijać kontrakty, które są podatne na manipulacje bankierów. Lepszym rozwiązaniem jest zakup akcji konkretnych spółek, które albo posiadają prawa do złóż albo skupiają się na magazynowaniu wybranego surowca. Dla formalności wspomnimy, że muszą to też być spółki rozsądnie zarządzane o stosunkowo wysokiej kapitalizacji.

Źródło: https://independenttrader.pl/czy-prawo-popytu-i-podazy-przestanie-miec-znaczenie.html?fbclid=IwAR36HjlD0ks92IVAuQuSBpg3-JHHsA17Iq4sfoUEiLRoIQ_zmEbxgRMK4Bw

Please follow and like us: